poniedziałek, 21 stycznia 2013

karboksyhemoglobina


Temat czadu zdominował moje życie i bloga. Chyba zaczynam tracić zmysły, co by nawet pasowało do długodystansowego podtruwania czadem. Toteż w googlach szukam podpowiedzi czym grozi "trucie długodystansowe":
Bywa i tak, że długotrwałe podtruwanie tlenkiem węgla daje efekty łudząco podobne do wielu znanych chorób. Szczególnie umysłowych. W przeszłości owocowało to nawet… dziełami sztuki. Wielu badaczy uważa, że słynne opowiadanie Allana Edgara Poe „Zagłada domu Usherów” opisuje także zatrucie autora czadem w domu oświetlanym gazowymi lampami (dzieło ukazało się w roku 1839). Poe opisał w nim, sięgając do własnych wspomnień, przeszło 30 symptomów typowych dla podtrucia czadem. Mogą to być omamy, kłopoty z koncentracją i snem. Wiele z nich przypomina jednak pospolite choroby – np. grypę. Dlatego może zdarzyć się i dziś, że osoba podtruta czadem nie zostanie prawidłowo zdiagnozowana przez lekarza pierwszego kontaktu. (http://www.straz-slubice.pl/poradniki_czad.html)
Moja paranoja oraz poczucie niemocy wobec ignorancji i spychologii stosowanej przez kominiarzy i administrację budynku, zaprowadziła mnie dziś do Szpitala Wolskiego. Liczyłam, że zrobię tam badania na obecność tlenku węgla we krwi, skoro żadne ze znanych mi laboratoriów diagnostycznych nie wykonuje tych badań prywatnie. Wiecie, tak na wszelki wypadek, sprawdzę czy kłopoty ze snem i koncentracją to stres, czy może coś gorszego.
Wybierając się do nieznanego mi placówki czułam się trochę jak reporter Uwagi na tropie sensacji. Z tym jednak wyjątkiem, że próbowałam zapobiec tragedii we własnym domu. Gdy dotarłam na miejsce i przedstawiłam na Izbie Przyjęć mój problem, choć spotkałam się z pełnym zrozumieniem personelu, nie zostałam przyjęta.  Odesłali mnie do innego szpitala. Tym razem na Pradze, gdzie znajduje się toksykologia. Wyszłam na dziedziniec szpitala. Głęboko odetchnęłam. Pozwoliłam płucom cieszyć się tlenem. I wróciłam do domu. 
Jutro uderzę na Pragę. Tymczasem czas na kąpiel przy otwartym oknie. Normalnie poczytałabym w wannie. Być może nawet byłby to Poe...  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz