wtorek, 26 lutego 2013

Album rośnie

Minął tydzień i już uzbierałam wspaniały materiał do albumu "Zamiast lajków zbieram procenty". Ludzie są fenomenalni. Powiem szczerze, że gdy dostaję maila od osoby, którą widziałam ostatni raz kilka dobrych lat temu na korytarzu w liceum i nigdy nie miałyśmy jakiegoś szczególnego kontaktu, to mi się łezka ze wzruszenia w oku kręci. Ta akcja jest na tylu poziomach dobra, że sama nie wierzę w to, jak sprawnie poszło jej wymyślenie i wprowadzenie w życie;) Chylę czoła przed Grażą, kreatywną zespołu ;)



Ci młodzi uśmiechnięci ludzie dają przykład innym. Stając się "ambasadorami" akcji 1% pokazują, że ta choroba nie wyklucza. Super!

niedziela, 24 lutego 2013

czasami jest tak


i zwariować idzie.

Miałam ciężki tydzień. Nie ukrywam. Na szczęście są wspólne weekendy. I ładowanie baterii pod kocem. 


środa, 20 lutego 2013

za czym kolejka ta stoi??


O Bezpłatnym Dostępie do Internetu dowiedziałam się latem 2012 roku od kuzyna. Ponieważ w Warszawie znajduje się jedyny w Polsce punkt odbioru kart Aero2 prosił mnie bym załatwiła taką kartę dla niego. Okazało się, że punkt leży przecznicę od mojego mieszkania, więc bez wahania zgodziłam się na jego prośbę. Wtedy jeszcze nie wiedziałam...Choć w mediach o tym cicho, reklam też zdaje się nie ma zbyt wiele, punkt odbioru kart Aero2 jest oblegany.



Co gorsza godziny otwarcia punktu (10-17) pokrywają się z godzinami pracy, aby się tam wybrać należy wziąć urlop lub być bezrobotnym/uczniem na wagarach/studentem... Sama robiłam już 4 podejścia do tego interesu. A, że bywam zabiegana i nie lubię bezproduktywnie czekać w kolejkach, zwykle po 30 minutach odpuszczałam sobie.

Zastanawiam się czy interes wart jest tego stania. Ktoś korzystał już z tego systemu? Z opisów brzmi dobrze.

Celem Spółki jest zapewnienie mieszkańcom Polski dostępu do szerokopasmowego, mobilnego Internetu, w oparciu o bezprzewodową sieć telekomunikacyjną opartą na technologii HSPA+ 900 oraz LTE 2500TDD. Rozwój sieci szerokopasmowego mobilnego Internetu, możliwy jest dzięki posiadanym przez Spółkę częstotliwościom radiowym. Aero2 realizuje zaawansowany proces budowy sieci w technologii Evolved HSPA (HSPA+) na terenie całej Polski. Zastosowane rozwiązanie (HSPA+) zapewnia mobilny dostęp do szybkiego Internetu (...). Spółka Aero2 będzie udostępniała Bezpłatny Dostęp do Internetu (BDI) w paśmie 900MHz do 21 grudnia 2016 r. (http://www.aero2.pl/)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Karton inny niż wszystkie

W ramach zbierania 1% rozpoczynam nową akcję pt. "Zamiast lajków zbieram procenty". Akcja nawiązuje do popularnych w początkach 2013 roku na facebooku próśb o lajki.



Z przyjemnością każdemu zrobię zdjęcie z plakatem. Jeśli jesteście chętni, możemy się spotkać. :)
Tu znajdziecie plakat w formacie A3 do wydrukowania. Zachęcam także do przesyłania na mój adres (forsycja na gmail.com) samodzielnie wykonanych zdjęć z  plakatem w rękach.  Może uda nam się zrobić z tego wspaniałą galerię ;) Mam nadzieję, że uda się sfotografować jak najwięcej osób trzymających mój plakat, dzięki czemu dotrze on do większej rzeszy podatników.

Oto informacje potrzebne by rozliczając PIT przekazać mi 1%:
nazwa OPP: Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego
numer KRS: 0000083356
Mam szansę: Martyna Marcinkowska

piątek, 15 lutego 2013

pomysł na Walentynki


Walentynki kojarzą mi się z amerykańskim randkowaniem. Ciągle mam wrażenie, że tu w Polsce nie randkujemy tak jak pokazują to nam w "Przyjaciołach" czy innej "New Girl". Nie mniej wzorce są. A według nich czeka nas kolacja przy świecach, na której czarujemy partnera inteligencją, dowcipem jedząc niczym wróbelek, najlepiej sałatkę, spacer do domu w wygodnych szpilkach, pocałunek pod drzwiami i ewentualne "może wejdziesz na kawę?" około 23 godziny. (Wiadomo, czemu taka kawa służy i że pobudzi nas do przedłużenia wieczoru o kilka aktywnych godzin). 


Wbrew tym regułom wczoraj najadłam się po brzegi upragnionego mięsa (w Barn Burger kotlety są z gumy, niestety, ale zalane piwem dają cudowne uczucie pełni). Na  spacerze po ścisłym centrum, odkryłam że remontowana na Próżnej kamienica została ukończona i teraz świeci blaskiem w oczy dziadostwu z naprzeciwka. W niepozornej bramie wciąż klęczy, umęczony już zapewne bardzo, Hitler. Mam wrażenie, że gdyby klęczał w epicentrum nędzy i odprapania, robiłby większą karierę.




Późnym wieczorem zdążyłam jeszcze odwiedziłam Prochownię Żoliborz, gdzie wyświetlano "Wściekłe psy" Tarnatino. Dawno nie oglądałam tego filmu i już zapomniałam jak jest on dobry (zwłaszcza na poziomie intrygi i szczegółu). I choć nie skończyły się sakramentalnym "Wejdziesz na kawę?" to były udane Walentynki ;)


poniedziałek, 11 lutego 2013

czwartek, 7 lutego 2013

tłustoooo

Jestem osobą, która uwielbia świętować różnego rodzaju wydarzenia, święta, rocznice. Zalicza się do tego również tłustoczwartkowy kult pączka. Co jednak zrobić, gdy ma się ochotę na pączka, ale dieta nie pozwala zajadać się mąką pszenną?



1) Można pączka zamówić. O tutaj.
To chyba pierwsza taka piekarnia w Warszawie. Robią chleby, pieczywo, ciasta, ciasteczka. Oferta nie jest bardzo rozbudowana, znajdziemy tu jednak pieczywo pierwszej potrzeby.

Zamówiłam online pączki wczoraj wieczorem. Ponieważ na stronie nie jest podany czas realizacji, uznałam, że z pewnością dojdą na moje biurko w ciągu dnia pracy. Po 10 rano dostałam informację o zmianie statusu zamówienia [pisownia oryginalna]"W trakcie reazlizacji". Po kilku godzinach oczekiwania wysłałam maila oraz próbowałam się do piekarni dodzwonić - bezskutecznie. Zanim dostałam słodkości do ręki zdążyłam się nieco rozgniewać - tak klientów nie traktujemy. Kierowca dotarł do mnie tuż po 16. Pączki, jak to bezglutenowa podróbka - ani nie mają tej miękkości, ani smaku prawdziwego pączusia. Chyba najlepszy z nich był dżem... Osobom, które bezglutenowo jeść nie muszą - nie polecam, bezglutenowcy będą zadowoleni, choćby z tego względu, że też będą mogli sobie ubrudzić palce lukrem. I poczują się mniej wykluczeni.

2) Można sobie pączka zrobić. Ja się tego wyzwania nie podejmuję. Po pierwsze - nie oszukujmy się, mąki bezglutenowe nie nadają się do takich wypieków. Po drugie - kto by to wszystko zjadł?? :D Poza tym ostatnio cierpię na niedobory czasu. Dlatego poddaję się, piekarnik oddaję lepszym od siebie. A tych w internecie nie brakuje. Szukając przepisów na dziś znalazłam bardzo ciekawy blog Natchnionej.    Czuję, że jeszcze nie raz wrócę a tę stronę.

Zaspokoiwszy potrzebę oblizania palców po zjedzeniu pączka, proponuję zjeść porządny obiad. Coś słonego, żeby obniżyć poziom słodkości. Ja wybieram carbonarę. Oczywiście z boczkiem ;)


poniedziałek, 4 lutego 2013

www.mielinafo.pl

Od ponad dwóch miesięcy śmiga mój nowy blog i nawet nie zauważyłam, jak do przeszłości odeszła moja pierwsza smowa strona www.mielinafo.pl...


Przez dwa lata to ona grała pierwsze skrzypce informacyjne na temat mojej choroby. Na te pierwsze moje chwile z SM i akcją zbierania 1% na leczenie spełniła się idealnie. Od kiedy oswoiłam się z chorobą i dotarło do mnie, że to nie ona jest najważniejsza i nie ona będzie mi dyktować warunki, należało się z nią rozstać jak z reliktem z epoki pesymizmu.

Pożegnam ją w stylu Love Actually:



niedziela, 3 lutego 2013

zdrewniały piszczel

W piątek pojechałam do szpitala po kolejną porcję leku. Ponieważ od dwóch tygodni mój prawy piszczel jest zdrewniały przy okazji zapytałam mojego lekarza o to, co możemy z tym robić.

Zdrową osobę może dziwić fakt, że dopiero po dwóch tygodniach uderzam z tym do lekarza i to "przy okazji". Gdybym miała z każdą zdrętwiałą pierdołą latać na drugi koniec Warszawy i robić z tego "coś", chyba bym zwariowała. Trzeba pamiętać, że SM jest chorobą globalną. Może wyłączyć chwilowo lub trwale każdy fragment ciała, za jaki odpowiada ośrodkowy system nerwowy. Dopóki (prosto) chodzę, widzę, słyszę i mówię, a dolegliwości nie przeszkadzają mi w codziennym funkcjonowaniu, nie ma powodu, aby podnosić alarm.

Jakiś czas temu wrzucałam na facebooka kilka plakatów kampanii społecznych na temat SM. Na jednym z nich przedstawiona była kobieta złożona z klocków jenga. Gra w jenga polega na usuwaniu z budowli stworzonej z klocków dowolnych klocków poniżej skończonego poziomu. Paralela między SM a tą grą jest najzupełniej słuszna.  W SM nigdy nie wiadomo co wysiądzie następne. No i właśnie mi wyjęto klocuszek na piszczelu. Z resztą, posiadanie czucia w tym miejscu jest absolutnie zbędne. To miejsce jest stworzone tylko po to, by od czasu do czasu solidnie sobie w nie przywalić.

Wracając jednak do rozmowy z doktorem. Nie wyrywałam się wcześniej z problemem piszczela, bowiem wiedziałam od razu co powie. I powiedział to: "Udam, że tego nie słyszę.".

Mój lekarz nie wprowadza do życia swoich pacjentów zbędnej paniki. Doskonale zna tę chorobę i wie czym należy się przejmować, co powinno być leczone za pomocą okropnych kroplówek ze sterydami, które osłabiają cały organizm i przepoczwarzają człowieka w coś na obraz i podobieństwo enerdowskich pływaczek, a na co można przymknąć oko, tak aby NFZ się nie dowiedział i nie odebrał refundowanego leczenia. Także tegez... Będę żyć. W piszczel dziś się uderzyłam i nic nie poczułam. Siniak będzie, ale przynajmniej nie boli.