piątek, 14 lutego 2014

miłość nie wszystko wybacza

Walentynki wydają się doskonałym terminem na poruszenie tej kwestii. Zasadniczo jestem otwarta na nowe znajomości, pogadać czy popisać na fejsie też lubię. Chyba też jestem kochliwa, co jednak nie znaczy, że z każdym pójdę do łóżka.Są pewne standardy, których druga strona po prostu nie może obejść. Do jednych z nich należy ortografia.

Próbował mnie ostatnio wyrwać jeden jegomość i biedny nawet nie wiedział, że jego akcje gwałtownie spadły (i już się nie podniosą) po tym jak napisał "CHISZPANIA" w ten sposób...

Dziwi mnie to tym bardziej, że przecież teraz większość czatów, blogów, ogólnie miejsc do pisania w sieci ma wbudowane słowniki i tak jak mi teraz, tak i jemu, musiało podkreślić na czerwono tę nazwę. Smutne to trochę. Zawsze mi się wydawało, że dbałość o język (nie tylko mówiony, ale i pisany) oznacza, że z szacunkiem podchodzimy zarówno do interlokutora, jak i do siebie. Trudno więc zaczynać jakąkolwiek przygodę, nie mówiąc już o flircie, z kimś kto na starcie popełnia taką gafę.

Dziś bawi mnie to okropnie. W dodatku w drodze do pracy przeczytałam pasujący do sytuacji fragment "Wyznań Uległej".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz