piątek, 17 stycznia 2014

yeast and lemon studio

Zamarzyły mi się długie włosy... Ale jak oszukać naturę pozostając naturalną dziewczyną? Google na to pytanie znajduje odpowiedź w mniej niż sekundę. Zgłębienie tematu wymaga już nieco więcej czasu i zaangażowania. Przede wszystkim i co najważniejsze - należy zostać WŁOSOMANIACZKĄ! (Ponieważ słowo to bardzo mi się spodobało, być może będę go nieco nadużywać, czasem z przymrużeniem oka)

Włosomaniaczka to taka osoba, która ma bzika na punkcie włosów i ich naturalnej pielęgnacji. Zwykle (w przeciwieństwie do tych, co idą na masę) idzie na długość i tak się zaczyna jej przygoda z kosmetyką naturalną i metodami wziętymi żywcem z pamiętnika babci Zosi. Sama nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wiele jest blogów poświęconych tylko i wyłącznie zdrowiu włosów. Temat wydawał mi się banalny i płytki. Ot, włosy trzeba myć, odżywiać i suszyć. Nie jest to jednak takie proste. Wie o tym każda włosomaniaczka, która na vlogu, blogu czy innym fanpejdżu dzieli się swoją wiedzą z rzeszą fanek. Po obejrzeniu kilku odcinków losowo wybranych vlogów zrozumiałam jedno - bycie włosomaniaczką wymaga wielu poświęceń i radykalnej zmiany swoich przyzwyczajeń.

Cel: długie włosy
Z mojego riserdżu wynikało, że sposobów na przyśpieszenie porostu włosów jest wiele. Są wcierki, suplementy, oleje, szampony. Zanim wgryzłam się w temat zdążyłam kupić szampon i odżywkę z serii Hair Growth Lee Stafford (niestety nie do końca taki naturalny). Potem pomyślałam, że to nie wystarczy, że kłóci się z ideą włosomaniaczek i że trzeba wspomóc proces jakimś naturalnym suplementem. 


Po pierwsze: podstawa to odżywienie
Najlepsze opinie zebrały DROŻDŻE. Do tego jeszcze doszła wcierka Jantar oraz olejek łopianowy. Z lenistwa o tych dwóch ostatnich najczęściej zapominałam, także filarem moich zdrowych i długich włosów będą grzyby z rodziny drożdżakowatych. Wypiłam ich już chyba kilka kilogramów. Codziennie rano po śniadaniu zalewam w szklance ok 1/3 lub 1/2 kostki drożdży spożywczych wrzątkiem. Zakrywam spodeczkiem do zaparzenia  i po 15 minutach gotowy mam cudowny napój bogów. Nie jest to może  ambrozja, ale smak jest na tyle nieintensywny, że da się to przełknąć bez bólu. 



Po drugie: suszyć, jak to łatwo powiedzieć.




Prawdziwa włosomaniaczka nie stosuje suszarki, prostownicy i czynnej lokówki. To narzędzia szatana, który pragnie spalić końcówki naszych włosów! Włosomaniaczka, jeśli musi, suszy włosy chłodnym powietrzem a najchętniej je myje wieczorem, by wstać rano z suchą głową. O ile opcja z myciem na noc głowy odpowiada mi bardzo to i tak miałam problem z zakazem używania prostownicy. Moje włosy zwykły się puszyć i lokować i to w sposób, który modny był zanim jeszcze powstało pojęcie mody, czyli jakoś w epoce kamienia łupanego. Żeby tworzyły kształtne sprężynki albo hollywoodzkie loki. Eh, marzenie. Ale nie, one mają własne, dzikie życie i, jeśli nie okiełznam ich prostownicą czy suszarką wraz ze szczotką wyglądam, jak Chopin, co pragnie miłości. Ale i na to znalazłam rozwiązanie na jednym z blogów włosomaniaczek. Naturalną metodą prostowania włosów jest płukanka z cytryny lub octu jabłkowego. Trochę nie wierzyłam w powodzenie tej akcji, ale w myśl zasady "póki nie spróbujesz nie krytykuj", przekonałam się na własnych włosach, że to działa. Bardziej cytryna i to w mocnym stężeniu (pół cytryny na szklankę wody) niż ocet (ocet ma to do siebie, że pachnie, pachnie nieładnie). Trzeba jednak pamiętać, że obie płukanki mocno rozjaśniają włosy. Ja niechcący zrobiłam sobie małą kolorystyczną rewolucje na głowie.

Efekt
Minął pierwszy miesiąc mojego eksperymentu. Normalnie włosy rosną mi on 1,1 cm w przeciągu 30 dni. Tym razem przyśpieszyły do 2,3 cm. Wyglądają też na odżywione i zdrowe. Rzekłabym, że lśnią naturalnym blaskiem, ale za skromna jestem ;D I teraz, kiedy pytają mnie do jakiego fryzjera chodzę odpowiadam,yeast and lemon studio. I gorąco je polecam!





3 komentarze:

  1. Podzieliłam się Twoim wpisem z babami w biurze. Konkluzja: najlepiej na porost włosów wpływa seks. Dużo seksu.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmy... muszę to sprawdzić i zrobić raport. Póki co przymierzam się do sprawdzenia naturalnych metod powiększania biustu.

      Usuń
  2. Na porost włosów najlepiej działa ich nieobcinanie - stosuję z powodzeniem od chyba pięciu lat :D
    Płukankę z cytryny wypróbuję, bo mi się puszą tak dziwnie, a poza tym fajnie by było je rozjaśnić :)
    Ostatnie mrozy za to tak mnie wysuszają, że od ponad tygodnia nie myłam włosów, nawet mimo dwukrotnego wtarcia oleju kokosowego w końcówki..

    OdpowiedzUsuń