środa, 10 grudnia 2014

Liderzy

Mikołajkowy weekend spędziłam na warsztatach dla liderów dla osób chorych na SM. Przyznaję, że nowy tydzień zastał mnie trochę zmęczoną. Ale nie dlatego, że warsztaty były ciężkie a ćwiczenia ponad ludzką siłę. Nie. Przypomniałam sobie czasy studiów zaocznych;) i poniedziałkowe zmęczenie występujące po weekendowym zjeździe. I fajnie było być znów tak zajętą :D

Muszę przyznać, że początkowo bardzo obawiałam się tego spotkania. Dla zdrowego nic trudnego, dla osoby chorej to jest jednak spotkanie w domu luster. Do tej pory unikałam realnego kontaktu z większą grupą obcych-chorych. Jasne, spotykałam ich w kolejce do lekarza, na szpitalnym korytarzu, mam też chorujące znajome, większość jest na chodzie, a i te na wózku są jak torpeda. Odbicie w lustrze przyszłości zawsze budziło we mnie lęk. Grupa chorych-nieznajomych to w końcu wielka zagadka, która pielęgnowana w umyśle staje się przykrą fobią. Obawą przed tym, że gorszy stan zdrowia niektórych z nich może mnie mocno zdołować i wytrącić z trudem osiągniętej równowagi psychicznej i akceptacji własnych ułomności. Jest więc we mnie mnie taki mechanizm samoobronny, który pozwalał do tej pory unikać tego typu spotkań. Jak się okazało później - niepotrzebnie, to raz, a dwa nie ja jedna go mam.

Tymczasem spotkanie przyniosło wręcz odwrotny skutek. Wróciłam podbudowana, wróciłam pełna chęci do działania. Przede wszystkim poznałam ludzi, którzy rozumieją jak nikt inny moje problemy zdrowotne (również te o których napisałam wcześniej) i z którymi można swobodnie o wielu sprawach porozmawiać. Zobaczyłam na żywo ludzi, którzy biorą "te straszne leki drugiego rzutu", którzy nie chodzili a chodzą, oraz takich którzy nie biorą leków a funkcjonują też bardzo zacnie. Każdy z nich miał swoją historię i swój sposób na chorobę. Drugiego dnia zrozumiałam, że nic innego jak takie właśnie spotkania pomogą pozbyć się opisanego wyżej lęku i zrozumieć, że ta choroba za każdym razem przebiega indywidualnie.

Tyle o odczuciach. O samych warsztatach napiszę niewiele. Mam nadzieję, że niedługo wiedzę, którą z nich wyniosłam zacznę wykorzystywać do rzeczywistego działania. Jest moc! Trzeba z niej korzystać!

1 komentarz: