sobota, 20 grudnia 2014

kuśtyczka

Chora nie chora, skręcić kostkę może każdy. Okazało się, że nawet ja, człowiek z niemal 30-letnim doświadczeniem bezpiecznego poruszania się (żadnych wypadków, potrąceń, skręceń, zwichnięć i złamań) może się najzwyczajniej w świecie wywrócić.


W ostatni czwartek przed świętami i moim pierwszym od kilku lat 2-tygodniowym urlopem, wychodząc z pracy zaliczyłam glebę. Żeby sobie wstydu nie przynieść szybko się podniosłam, otrzepałam płaszcz i niewiele czując poszłam dalej. Przechodziłam jeszcze kilka godzin (zaliczając dwa duże potknięcia), aż w końcu wieczorem w łóżku poczułam, że z tą nogą jest coś nie tak. W nocy nie dawała mi spać.

Tak się składało, że następnego dnia rano jechałam do szpitala po odbiór wyników rezonansu. Przy okazji dokuśtykałam się na RTG i do ortopedy. Na koniec dnia miałam już ortezę na stopie, paczkę "bolesnych zastrzyków" i świadomość nowych zmian w głowie;/








2 komentarze:

  1. Jak się z tym wychodzi z domu zimą? Owijasz sobie nogę kocem, czy zakładasz buty dużo za duże?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bierzesz, Panie, za duże kamasze i modlisz się, żeby nie powtórzyć wyjebki z powodu niedopasowanych butów. Po 2 tygodniach takiego łażenia nie boli cie już kostka, tylko cała noga.

      Usuń