środa, 11 grudnia 2013

Zdrowa?

W wigilię Andrzejek, kiedy wróżby najlepiej się sprawdzają, miałam okazję dać sobie powróżyć u wróżki bioenergoterapeutki. Długo zwlekałam z opisaniem tej historii, bo myślała, że z czasem łatwiej będzie mi się ustosunkować do tego, co usłyszałam podczas tej krótkiej sesji. Jednak im dłużej o tym myślę, tym jest mi dziwniej...

Pal licho z przepowiedniami dotyczącymi miłości, pracy i relacji koleżeńskich. W te i tak nie do końca wierzę. Najciekawszy był fragment o zdrowiu...

Ponieważ do wróżby doszło tego samego dnia, co do badania rezonansem nie nie mogłam nie zapytać o wynik. Wróżka ze zdziwieniem uniosła brwi i powiedziała "Przecież Ty zdrowa jesteś". Ha! Pomyślałam, że ją zagięłam! Że nie jest taka wszechwiedząca, że jej karty to ściema i ogólnie, co to za wróżka? Z satysfakcją (sic!) powiedziałam jej więc, że to niemożliwe, bo od 3 lat mam zdiagnozowane SM. Wróżka się tylko uśmiechnęła i zapytała, kto mi taką krzywdę w życiu zrobił, że moje nerwy uzewnętrzniły się pod postacią objawów tej choroby.

Od tego czasu w głowie mam jej słowa "przecież Ty zdrowa jesteś", które z resztą wcześniej jak mantrę powtarzała moja przyjaciółka "Jakie SM, jaka chora? Ty zdrowa jesteś". 

Czyżby moje pozytywne wyniki rezonansu były nie tylko skutkiem leków i diety, ale w dużej mierze efektem pozytywnego myślenia? Cokolwiek by to nie było, niezależnie od wróżkowego proroctwa, wolę wmawiać sobie, że jestem zdrowa, niż użalać nad sobą i doszukiwać w każdym bólu i odrętwieniu objawów choroby. 

3 komentarze:

  1. I tak trzymaj Martyno kochana!
    Ja mocno wierzę w to, że zaczęłaś zdrowieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że nie można inaczej myśleć! Inaczej człowiek dawno, by zwariował!!

    OdpowiedzUsuń