poniedziałek, 13 maja 2013

wywoływanie potencjałów

Badanie potencjałów wywołanych z pozoru wydawać się może bułką z masłem. Elektroencefalografistka przymocowuje do głowy pacjenta elektrody, które rejestrują w trakcje stymulacji bodźcem wzrokowym pochodzące od aktywności neuronów kory mózgowej zmiany potencjału elektrycznego na powierzchni skóry. W praktyce wygląda to tak, że w ciemnym pokoju z elektrodami na głowie człowiek gapi się w czerwoną kropkę umieszczoną na tle skaczącej szachownicy.


Męczące okropnie. Ale co zrobić. Na Sobieskiego przynajmniej nie trą głowy spirytusem i nie przyklejają tych elektrod do głowy klejem (Banacha hardcorem szpitali), jeno zakładają gumową konstrukcję mocującą elektrody.

Wyniki widać od razu. Albo ma się zdrową drogę oko-mózg, albo nie. Moja jest zaburzona. Niestety po obu stronach. Coś się dzieje w tych nerwach. Widzę mniej ostro. I żadne okulary na to nie pomogą. Na szczęście lekarz uspokoił moją wybujałą wyobraźnię - nie oślepnę. Co do reszty - czas pokaże. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz