Są święta, jest filmowa trylogia Hoffmana. "Ogniem i mieczem" już za nami. Film zamykający pewną epokę polskiego kina historycznego. Zaczynamy "Potop", chyba mój ulubiony. Do jutra powinniśmy się wyrobić z całą trylogią;)
Dla Jurka znoszę Skrzetuskiego ;) Potop w Potopie lubię bohatera dojrzewającego, takiego prawdziwego. Ale Pana Włodka też trzeba obejrzeć. W końcu Azja ;)
Z OiM filmowego to tylko Jurko.
OdpowiedzUsuńPotop najlepszy.
Dla Jurka znoszę Skrzetuskiego ;)
OdpowiedzUsuńPotop w Potopie lubię bohatera dojrzewającego, takiego prawdziwego. Ale Pana Włodka też trzeba obejrzeć. W końcu Azja ;)
Ech... :)
OdpowiedzUsuńWolisz Wołodyjowskiego?
OdpowiedzUsuńNie :) Przypomniałam sobie kłótnię po klasowym seansie OiM w kinie Marzenie, pomiędzy zwolenniczkami Bohuna i Skrzetuskiego ;)
OdpowiedzUsuńMartyna, kiedy nowy wpis? Może coś o Spring Breakers? ;)
OdpowiedzUsuń