Koniec świata, takiego jakim go znałam, następował w moim życiu już kilka razy. Ostatni koniec świata przeżyłam, gdy lekarze potwierdzili diagnozę SM. Wtedy nastała ciemność i płacz. Wtedy myślałam, że to prawdziwy koniec świata. Trwało to kilka dni, po których na szczęście zza czarnych chmur wyszło piękne słońce.
A co jeśli nastąpiłby dziś prawdziwy koniec świata? Czy ktoś się zastanawiał?
Dopóki jednak trwa ten świat polecam świetne kino, polecam "Melancholię". Dla mnie to przepięknie nakręcona opowieść o sile natury oraz ludzkiej niemocy.
Jakby nastąpił, to już nie byłoby nad czym się zastanawiać.
OdpowiedzUsuń:) mam dokładnie takie samo nastawienie;)
OdpowiedzUsuńdla mnie to koniec... tygodnia :)
OdpowiedzUsuń