piątek, 30 września 2016

Wrzesień z piekła rodem

Cały wrzesień bujało mnie SM. 
Gdy tylko w połowie miesiąca odzyskałam moc w nogach w prawej zaczęła się  przeczulica. Woziłam się z tym uczuciem tydzień, aż w poniedziałek 19 września z niemałym zdziwieniem poczułam, że już nie czuję przeklętego mrowienia. Przeczulica ustąpiła, lecz pozostał ból głowy. 
Światłowstręt trzymał równe trzy tygodnie. Tego samego dnia gdy odzyskałam nogę i sprawność głowy wylądowałam na pogotowiu bez możliwości ruszania głową. Wylądowałam więc w przepięknym kołnierzu ortopedycznym. 



Po kolejnym tygodniu wraz z zanikaniem bólu szyi zaczęłam zauważać słabnący wzrok w lewym oku. W związku z czym spędziłam kolejne godziny w szpitalu na okulistyce. Po przeprowadzeniu miliona badań miła pani doktor orzekła, że sama decyzji tej nie podejmie i zaprosiła mnie na następny dzień na spotkanie z ordynatorem. 

Wizyty w szpitalu skończyły się sterydem wbitym bezpośrednio pod oko - bom chciała uniknąć leżenia w szpitalu i sączenia sterydów przez żyły. Zastrzyk pomógł! Ból twarzy, który towarzyszył mi w pierwszych godzinach po zabiegu minął. Oko przestało boleć przy poruszaniu. Powoli zniknęły migoczące plamy, drgania i nieostrość na obrazie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz